Jesteś tak żywa i żwawa
A tyle mówisz i myślisz o śmierci
To nie przystoi radosnej dziewczynce
Pomówmy o czymś weselszym
A może ja nie chcę
Bo jestem
Jak ptak skaczący po bluszczu
Który oplótł stary pusty dom
Tu postanowiłam uwić gniazdo
Cenię chłód kruszejącego muru
Słucham echa starych głosów
By tworzyć z nich nowe pieśni
Może jestem
Jak świecące w ciemności
Owocniki prawiecznej grzybni
Rosnące tylko jesienną chwilę
Wyrosłe na butwiejacej paproci
I rozkładającej się piszczeli sarny
Zmieniam mrok w światło
To co zatrzyma oddech
Dla mnie staje sie życiem
Bez zakończeń nie ma początków
Nie znajdziesz odpowiedzi bez
Odpowiednio zadanego pytania
Czuję to w kościach od zawsze
Tak jak starzy ludzie
Przepowiadają nimi deszcz
Po prostu pozwól mi na to
Read More » Reposted from hormeza