Znami dotrę na ostatni egzamin
Muszę jeszcze
Posprzątać stare sprawy
I nauczyć sie nowych
Być może zdążę
Zamieść szkło porozbijanych złudzeń
Ułożyć z niego mozaikę
Ktorej wzoru najmniej się spodziewałam
I potem w nowej nauce
Stać się pod dotykiem jego dłoni
Kostką lodu ktora tak samo topnieje
Jak zastyga w strachu
Wiedząc przecież że
To nigdy więcej się nie zdarzy
Nie ma powtórnych terminów
Do tego czasu chcę
Zawiesić na uchu robaczywe czereśnie
Prosto z sadu
Odkryć w nich cud słodyczy której
Nie da mi żaden doskonały owoc
Owinięty zapachem plastiku
W tym ogrodzie chcę jeszcze
Zamknąć kielichy powoju po deszczu
Zatrzasnąć w nich brzęczące trzmiele
Powtórzyć tę jedyną melodie dziecinstwa
Jeszcze będę miała okazję
Poranić stopy w szaleństwie tańca
Bo nigdy nie przestanę i nigdy się Read More »
We often want it so badly that we ruin it before it begins. Overthinking. Fantasizing. Imagining. Expecting. Worrying. Doubting. Just let it naturally evolve